
Kto chociaż raz w życiu nie nabawił się niemożliwego do rozczesania kołtuna? Nic przyjemnego, ale dawniej przypominająca dred plątanina włosów miała zupełnie inne znaczenie, niż dzisiaj. Kołtunowi przypisywano właściwości magiczne, wiązano z działaniem czarownic, traktowano jako zwiastun chorób i przekleństwo. Ludzie drżeli na myśl o pojawieniu się kołtuna, ale jeszcze bardziej na myśl o jego ścięciu. To niezwykle ciekawy rozdział polskiej historii, naznaczonej ludowymi wierzeniami i przesądami.
Czym jest kołtun polski?
Kołtun polski to zjawisko, które przez wieki budziło skrajne emocje. Choć dzisiaj wydaje się przeżytkiem, dawniej był szeroko rozpowszechnionym problemem zdrowotnym i kulturowym, szczególnie na polskich wsiach. Kołtun (łac. plica polonica lub plica neuropathica, zwany również gwoźdźcem) to splątane, zlepione łojem i innymi wydzielinami, często pokryte brudem włosy. Sama nazwa pochodzi od kiełtania się, czyli kołysania sfilcowanych kosmyków. Zwykle obejmował dużą część głowy, a czasem również brodę i wąsy. Kołtun powstawał na skutek zaniedbań higienicznych i pielęgnacyjnych oraz chorób skóry, a jego noszenie nie tylko wpływało na prezencję, ale wiązało się również z wieloma przykrymi następstwami, m.in. dyskomfortem w codziennym funkcjonowaniu, rozwojem pasożytów i grzybów, świądem, stanami zapalnymi, podrażnieniem i zakażeniami skóry, a nawet infekcjami całego organizmu. Do przełomu XIX i XX wieku uważano go za jednostkę chorobową, a do XIX w. uznawany był za zjawisko występujące wyłącznie na terenie Rzeczypospolitej. “Między trzema głowami chłopskiemi dwie musiały być kołtonowate. Ledwo dziecku głowa porosła włosami, zaraz się zwijała w kołtóny rozmaite, drobne, grube, pojedyńcze na kształt czapki, podzielone w sznury gładkie, albo też na końcach węzłowate. Czy to pochodziło z natury, czy z niechlujstwa, zostawuję rozwiązanie tego zdania lekarzom” – pisał Jędrzej Kitowicz (1728-1804).

Kołtun w wierzeniach ludowych
Chociaż powstawał jako konsekwencja braku odpowiedniej higieny i nie czesania włosów, wierzono, że obcięcie kołtuna przynosi nieszczęście, ślepotę, konwulsje, krwotoki, pomieszanie zmysłów, a nawet śmierć. W związku z tym nie rzadką praktyką było wieloletnie noszenie kołtuna, niczym kuriozalnego amuletu. Skąd pomysł, że kołtun wiąże się z przekleństwem, klątwą lub chorobą? Być może sprawił to fakt, że często występował u osób, które w wyniku problemów zdrowotnych spędzały długi czas w łóżku, zaszczepiając w prostych umysłach dość łatwy do wyciągnięcia wniosek. W piśmie „Biesiada Literacka” z 1883 opublikowana została nawet formuła magiczna mająca na celu wypędzenie kołtuna: „Nie ja lekarz, Pan Bóg lekarz, Ciebie boli, Ty wyrzekasz, Wyleź z głowy w pierś, Z piersi w brzuch, Z brzucha w kości, Z kości w golenie, Z goleni w stopy, Z stóp w palce, A z palcy na sto łokci w ziemię, Czy pomoże czy nie pomoże, Zapłać nieboże, W imię Ojca i Syna…„.
Wierzono, że kołtun gromadzi w sobie choroby i złe energie lub stanowi karę za grzechy. W celu jego „leczenia” stosowano zioła, napary i modlitwy, żeby uspokoić złe duchy. W przypadku konieczności usunięcia kołtuna organizowano specjalne rytuały – zwykle proszono wiejskiego zielarza lub „babkę”, która przy pomocy ziół i modlitw miała „uwolnić” kołtun w taki sposób, aby nie zaszkodził jego właścicielowi. Niektórzy ludowi uzdrowiciele twierdzili ponadto, że wygląd, wielkość i kształt kołtuna mogą świadczyć o stanie zdrowia, a nawet przepowiadać przyszłość. W niektórych regionach uważano, że kołtun chroni przed złym urokiem, czarami, klątwami, duchami zmarłych lub demonami. Był postrzegany jako forma ochrony, a jego usunięcie mogło „uwolnić” złe siły. Z tego powodu zlepione włosy traktowano jako swego rodzaju talizman. Ludowe wierzenia nakazywały, by kołtuna nigdy nie ścinać ani nie rozplątywać, ponieważ przecięcie go przyniesie nieszczęście, a nawet śmierć. Wierzono, że odpadnie sam, gdy nadejdzie odpowiedni czas.
Brzemię przesądów i niechlubny symbol polskiej wsi
“Można uznać kołtun za chorobę miejscową o tyle, że faktycznie pojawiał się tam, gdzie gospodarka folwarczna występowała w swojej najbrutalniejszej postaci. Kołtun był chorobą zupełnej podległości. (…) Zgniła atmosfera życia codziennego wywoływała głęboki smutek. Smutek, którego doświadczano w ukryciu, podczas gdy na twarzy utrzymywano pozory radości”. (Kacper Pobłocki, Chamstwo, wyd. Czarne, 2022)
Kojarzony z brudem i zacofaniem kołtun wzbudzał wstyd zarówno w kraju, jak i za granicą. Niemieckie określenie kołtuna nie bez powodu brzmi “Weichselzopf”, co tłumaczyć można jako wisłoka – to właśnie nadwiślański kraj najmocniej kojarzony był z częstym występowaniem kołtunów, jako wyniku braków w edukacji i higienie. Olga Tokarczuk w eseju Moment niedźwiedzia pisze: “(…) powołuję się na pojęcie »kołtuna polskiego«, dokładnie opisanego w relacjach podróżników odwiedzających nasz kraj w XVII wieku. Kołtun był wtedy zjawiskiem tak powszechnym, że wszędzie w Europie określano go łacińską nazwą plica polonica i kojarzono z Polską”.
Choć zachowało się wiele podań i odniesień literackich, dzięki którym możemy dzisiaj z łatwością odtworzyć przebieg i historię zjawiska, ciężko doszukać się go w sztukach wizualnych. Wydawałoby się przecież, że popularna wśród młodopolskiej (1890–1918) inteligencji chłopomania, czyli zachwyt i fascynacja folklorem chłopskim, skłaniała artystów do dokumentowania realiów wsi. Jednak wyobrażenie “prostego życia” w rytmie natury, jakie według mieszkańców miast miała wieść społeczność chłopska, było dalekie od faktycznych warunków poza dużymi ośrodkami. Na próżno więc szukać w związanych z chłopomanią dziełach kultury informacji lub symboli związanych z zaniedbaniami higienicznymi – kłóciłyby się przecież z wyidealizowanym obrazem wiejskiego życia, który wśród przedstawicieli i przedstawicielek kulturalno-artystycznego świata spopularyzowało to zjawisko.

Choroba kołtunowa i jej następstwa – od średniowiecza po XIX wiek
Już pod koniec XVI wieku Wawrzyniec Starnigel, rektor Akademii Zamojskiej, pisał, że choroba kołtunowa “łamie kości, naciąga członki, rzuca się na stawy, ciało zniekształca i wykręca, powoduje narośle i guzy (…). Jeśli się włosy obetnie, wówczas materia ta i jad rozchodzi się po całym ciele i zaatakowawszy je, dręczy głowę, nogi, ręce, wszystkie członki, wszystkie stawy, wszystkie części ciała prześladuje. Dowiedzioną jest rzeczą, że ci, którzy pozbyli się takiej plątwy, zapadają na oczy, albo cierpią niewymowne męki, gdy choroba spłynie na inne części ciał”. Z kolei niemiecki lekarz Antoni Leopold Lafontaine (1756-1812) wspominał: “odcinanie kołtuna może mieć najgorsze następstwa dla chorego, wywołuje bowiem ślepotę, drgawki epileptyczne albo śmierć zgoła przez udar serca. Zakłada dziedziczność choroby – przechodzi z ojca na syna, z dziada na wnuka, dzieci rodzą się z nią we włosach. (…) Przechodzi przez przedmioty użytku, przez stosunek płciowy, przez suknie lub kapelusze, przez mleko mamek”.
Według sprawozdania Komisji Antropologicznej Akademii Umiejętności z Krakowa z 1826 roku, “kołtun powstaje najpospoliciej ze zmartwienia i niepomyślności i niemal każdy człowiek go ma, lecz nie każdemu kołtun sprawia dolegliwości. Niemało też mają się przyczyniać do jego rozpowszechniania żydzi po karczmach, podając wódkę, po wymoczeniu w niej kołtuna, kto bowiem takiej wódki wypije, dostaje kołtuna i zarazem staje się pijakiem. Odróżniają kołtun w kościach przebywający, zwijający się w kształcie kosmyków i w kształcie czapki. (…) Skoro się więc rozpozna kołtun, unikać przede wszystkim należy wszystkiego, czego kołtun nie znosi, lub co go podrażnić może, a więc np. wystrzegać się powinno w pokarmach grochu oraz bobu, którego kołtun nie lubi, nie wolno go obcinać, szczególnie gdy zacznie się zwijać, i owszem należy mu w tym pomóc, a więc nie czesać się, nie myć głowy etc., gdyż równocześnie ze zwinięciem się wszystkie dolegliwości słabną. Nosić należy kołtun, dopóty, aż sam spadnie. Ostatecznie można go obciąć, aż zacznie od głowy odstawać. Tej ostatniej operacji dokonać najlepiej jest na ostatniej kwadrze nocy. Niektórzy radzą usuwać kołtun nie od razu ale częściami. Kołtun ostrzyżony zakopać należy w ziemię lub w mrowisko, lub spalić albo też wrzucić do wody bieżącej”.
W oparciu o te zabobony, w ponad 500-stronicowym traktacie z 1839 roku zatytułowanym Praktyczny wykład chorób kołtunowych ze względu na ich przyczyny, naturę, bieg, przesilenie, wady organiczne i nowe zasady leczenia podług własnych spostrzeżeń i doświadczeń innych lekarzy praktykujących w prowincjach polskich, doktor Jan Oczapowski nadał kołtunowi wymiar naukowy i medyczny, w dalszych latach publikując prace: Leczenie chorób kołtunowych i Przypadek zakażenia kołtunowego.
Pogromcy kołtuna: edukacja i postęp
Dopiero w czerwcu 1862 roku „Przegląd Lekarski” opublikuje Sprawozdanie Komisji w Towarzystwie Naukowym Krakowskim zawiązanej w celu zbadania choroby kołtunem zwanej pod przewodnictwem prof. Józefa Dietla, w którym jednoznacznie stwierdza on, że kołtun jest wyłącznie konsekwencją zaniedbań higieny i pielęgnacji włosów. Chociaż już wcześniej edukacja z zakresu higieny trafiała pod strzechy, a wielu lekarzy i duchownych głośno krytykowało przypisywanie kołtunowi magicznych mocy, dopiero stopniowy rozwój medycyny i wzrost świadomości dot. czystości sprawiły, że kołtun polski zaczął zanikać pod koniec XIX wieku. Dziś jest jedynie reliktem przeszłości, wspomnieniem czasów, gdy zdrowie było uzależnione od przesądów i braku dostępu do wiedzy.
Kołtun i czary
Co ciekawe, kołtun zyskał również wymiar historyczny, odgrywając rolę w ukróceniu procesów czarownic na ziemiach polskich. Jako że stanowił obiekt lęku, a jego obecność wiązano ze złymi mocami, odpowiedzialnością za powstawanie kołtuna często obarczano (a jakże by inaczej) czarownice – służki diabła. W 1775 roku w Doruchowie koło Wielunia spalono 14 kobiet, które miały “zadać kołtun” żonie dziedzica. To właśnie informacja o tym zdarzeniu przyczyniła się do wydania ustawy sejmowej, zakazującej procesów o czary w październiku 1776 r.

Kołtun jako metafora społecznego zastoju
“Kołtun to nie tylko zjawisko fizyczne, to stan ducha, symbol zastoju i strachu przed nieznanym. W duszach kołtuńskich nie ma miejsca na wielkie uniesienia ani na prawdziwą sztukę – jest za to nieustanna troska o to, co powie sąsiad”. (Stanisław Ignacy Witkiewicz, 622 upadki Bunga, czyli demoniczna kobieta, 1919, wyd. 1972)
Chociaż współcześnie termin „kołtun” odnosi się prawie wyłącznie do fizycznego problemu z włosami, jeszcze niedawno stanowił metaforyczne, pejoratywne określenie zacofania, małostkowości, oporności na wiedzę i niechęci do zmian. W takiej też roli znalazł swoje miejsce w literaturze i sztuce. Był nie tylko przedmiotem krytyki obyczajowej, ale także symbolem przesądów, społecznej stagnacji i barier cywilizacyjnych, z którymi polskie społeczeństwo mierzyło się na przestrzeni różnych epok. Odwołania do kołtuństwa znaleźć można m.in. u Gabrieli Zapolskiej, Adama Mickiewicza, Jana Brzechwy, Witkacego czy Ignacego Krasickiego. W Moralności pani Dulskiej (1906), gdzie hipokryzja i zacofanie były obiektem prześmiewczej krytyki, bohaterowie mówią: “Nic się w tym domu zmienić nie może. (…) Tu jest wszystko »zasiedziałe«, tu razem z kurzem osiadło kołtuństwo na ścianach, na jedzonych przez mole meblach, na brudnych szybach”; “Bom się urodził po kołtuńsku, (…) bo żebym skórę zdarł z siebie, mam tam pod spodem w duszy całą warstwę kołtunerii, której nic wyplenić nie zdoła”. W księdze pierwszej Pana Tadeusza (1834) Mickiewicz pisał: “Sam Podczaszyc jaki był, opisywać długo / Dosyć, że się nam zdawał małpą lub papugą / W wielkiej peruce, którą do złotego runa / On lubił porównywać, a my do kołtuna”. Zresztą również w Dziadach można dostrzec echa tego zjawiska w opisach ludowych wierzeń i praktyk. Z kolei w satyrze Pochwała wieku Krasicki ironizował: “Zdejmowały uroki stare baby dziecku / Skakał na pustej baszcie diaboł po niemiecku / Krzewiły się kołtuny czarami nadane / Gadały po francusku baby opętane / A czkając po krucz gankach na miejscach cudownych / Nabawiły patrzących strachów niewymownych”.
Źródła
- Daniel Musiał, Wielka Historia 2021, _Kołtun, czym był i dlaczego polscy chłopi panicznie bali się go obcinać?
- Hanna Widacka, Ewa Danowska, Pasaż Wiedzy, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie 2008, _Plica polonica czyli kołtun polski
- Ewa Danowska, Pasaż Wiedzy, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie 2023, _Proces o czary w Doruchowie – prawda czy mit? O nieznanym dokumencie z 1762 roku
- Krystyna Stasiewicz, Pasaż Wiedzy, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie 2023, _Cicer cum caule z zabobonami, duchami, upiorami i egzorcyzmami w wieku rozumu
- Robert Maciej, Ach, co to była za ulica… wokół Chmielnej, Warszawa 2018
- Małgorzata Krzysztofik, _Stara Polska, Stanisława Słowakowica Dyskurs o kołtunie polskim
- Tomasz Nowak, Historia w „Rzeczpospolita” 2024, _Kołtun a sprawa polska. Jak trwała i trwa plica polonica
Dodaj komentarz