
„W moim „włosomaniactwie” jestem minimalistką” – wywiad z Iwoną Leks z @hair.witch.project
Iwona Leks, znana w środowisku kręconowłosych jako hair.witch.project od ponad 10 lat dzieli się ze swoimi odbiorcami – najpierw bloga, a później instagrama – wiedzą na temat świadomej pielęgnacji włosów. Podczas rozmowy poruszliśmy temat hejtu, trudności związanych z dbaniem o loki oraz poznaliśmy kulisy powstania jej profilu na Instagramie!
Jak zaczęła się Twoja przygoda ze świadomą pielęgnacją kręconych włosów? Co Cię do tego zainspirowało?
Po prostu nie potrafiłam poradzić sobie z własnymi włosami. Byłam nastolatką, bardzo wrażliwą na wszelką krytykę, a tej w gimnazjum mi nie szczędzono. Moje spuszone włosy wyśmiewano, wyzywano mnie od „trapezów”, „hełmów” czy „zakutych łbów”. Nie miałam „paczki”, byłam wykluczona. Starałam się dopasować, prostując włosy, a następnie ścinając je na tzw. „zapałkę”. Nienawidziłam ich. Nie wiedziałam, o co im chodzi. Do momentu wizyty w pewnym salonie fryzjerskim, gdzie właścicielka uświadomiła mi, że to loki. Zaleciła stylizację pianką bazującą na alkoholu, więc wciąż był puch 🙂 Wiedza na temat kręconych włosów w polskim internecie wtedy kulała. Dlatego zaczęłam radzić sobie na własną rękę, posiłkując się m.in. zagranicznymi twórcami, forami oraz metodą prób i błędów. Różne przynosiło to na początku efekty, ale potem już stawało się to wszystko coraz bardziej dla mnie zrozumiałe. Zaczęłam też w niektórych aspektach działać intuicyjnie, tworząc swoje techniki i metody. Chciałam o tym mówić, pomagać innym, żeby nie musieli przechodzić tego, co ja. Zaczęłam od udzielania się na forach, a potem zamarzyłam o własnym miejscu w sieci. Ilość ludzi zadowolonych z moich porad rosła, a to dawało mi dalszą motywację do tworzenia. I teraz jestem tu, gdzie jestem.
Co poradziłabyś osobom, które dopiero zaczynają swoją drogę z pielęgnacją kręconych włosów i napotykają na podobne trudności?
Przede wszystkim niech uzbroją się w cierpliwość i trochę wolnego czasu. Sama pielęgnacja i stylizacja naprawdę nie muszą trwać godzinami, ale teorię musimy znać. Żeby ostatecznie w łazience spędzać mniej czasu przy zadowalającym efekcie, musimy znać podstawowe pojęcia, takie jak czym jest równowaga PEH, olejowanie, sucharki czy porowatość włosów. Jeśli zaś mowa o kosmetykach, to na początek wystarczy szampon średniej mocy, odżywka z całym PEH (najlepiej z mocną przewagą emolientów) i jeden stylizator – np. mocna pianka, bo na początku sprawi nam mniej problemów niż żel.
Czy uważasz się za włosomaniaczkę?
Tak, choć w niepełnym tego słowa znaczeniu 🙂 Nie jestem „zafiksowana” na punkcie włosów. Jeśli pozostawiają wiele do życzenia, to je związuję i idę dalej z życiem. Nie są także priorytetem – jeśli aktualna sytuacja rodzinna lub forma nie pozwalają mi na wyjściowy look, lecę po linii najmniejszego oporu. Chętnie czytam o nowościach, lubię analizować składy, ale nie mam połowy drogerii w szafce, wielu hitowych i viralowych kosmetyków nie wypróbowałam. Mam żelazną zasadę – używam jednego kosmetyku z danej kategorii i kolejny kupuję dopiero wtedy, gdy tamten dobije dna. Wyjątek stanowią maski (mam jedną PEH i jedną emolientową) oraz żele do stylizacji, bo te rzeczywiście lubię testować i je rzetelnie potem recenzować. W moim „włosomaniactwie” tak naprawdę jestem minimalistką i odstaję od niektórych utartych teorii. Uważam, że posiadanie 3 osobnych odżywek związanych z równowagą PEH jest zbędne, tak samo jak emulgowanie oleju odżywką przed zmyciem go szamponem.
Czyli nie trzeba wydawać dużo pieniędzy na kosmetyki, żeby mieć piękne włosy?
Absolutnie nie!
Zdradzisz, czym zajmujesz się zawodowo poza Instagramem?
Pracuję na etacie, w dziale związanym z komunikacją społeczną i promocją. Instagram od czasu do czasu przynosi mi dodatkowy dochód, ale moje działania tam wciąż pozostają w przeważającej części bardziej hobbystyczne niż zarobkowe.
Jakie są Twoje plany rozwoju na Instagramie i poza nim?
Na ten moment chciałabym docierać do jak największej liczby osób, zwłaszcza tych, które nie radzą sobie z pielęgnacją tzw. niesfornych włosów. Chciałabym, żeby głośno wybrzmiało to, że spuszone włosy nie są brzydkim „przed” w metamorfozach zabiegów fryzjerskich czy reklamach wygładzających kosmetyków do włosów. A jednocześnie to, że posiadając kręcone włosy, nie musimy spędzać pół dnia w łazience i wydawać połowy pensji na kosmetyki. Z nowości to mój odświeżony e-book „Filary pielęgnacji i stylizacji włosów kręconych” powrócił do sprzedaży, po namowie moich obserwatorów. Powiem wprost – jest to jedyne takie kompendium wiedzy o włosach kręconych w formie e-booka w Polsce.
Co, Twoim zdaniem, sprawiło, że Twój profil stał się tak popularny?
Chyba to, że jestem autentyczna i rzetelna. Każdy kosmetyk sama dobrze sprawdzam i analizuję, zanim go polecę. Jednocześnie jeśli jakiś totalnie nie spełnia swoich obietnic – nie szczędzę mu słów krytyki. Moją podstawową zasadą przy podejmowaniu komercyjnych współprac jest to, czy dany kosmetyk kupiłabym z własnej kieszeni. I najczęściej tak też się potem kończy. Dodatkowo wbrew rosnącym trendom na wieloetapowe pielęgnacje i stylizacje – ja to skracam do niezbędnego minimum. Moi obserwatorzy wiedzą, że pracuję, mam małe dziecko i nie mam czasu wisieć godzinami nad wanną. Skoro zatem można wyglądać dobrze, a mniejszym kosztem czasu i portfela, to patenty na to poznają właśnie u mnie. Poza tym samo tworzenie i kontakt z moją społecznością sprawia mi dużo frajdy i moje ludziki też to chyba czują.
Jak reagowali Twoi znajomi, gdy zaczęłaś prowadzić profil hair.witch.project?
Część się podśmiewała, część motywowała, część była neutralna. Profil na Instagramie także ewoluował przez lata. Na początku był to zwykły pamiętnik, nie do końca włosowy, potem pojawiało się dużo lifestylowych tematów, a konkretnie włosowy stał się w przeciągu kilku ostatnich lat. Aktualnie większość znajomych wie, że gadam o włosach, często zdarza się, że proszą o porady w kwestii pielęgnacji czy doboru kosmetyków, choć kręconowłosych w najbliższym otoczeniu mam akurat niewiele. 🙂
Czy spotkałaś się z hejtem?
Nie zaznałam typowego hejtu. Nie trwał przez długi czas i nie byłam pomawiana przez duże grono osób. Na przestrzeni ostatnich lat trafiło mi się tak naprawdę kilka niepochlebnych komentarzy dotyczących czy to mojego typu urody, czy to samego skrętu. Każdy bardzo mnie ubawił. 🙂
Jakie są Twoje top 3 produkty do pielęgnacji kręconych włosów?
Szampon łagodny lub średniej mocy, maska PEH z przewagą emolientów i mocny stylizator. To połączenie zawsze daje mi efekt „wow”.
Dodaj komentarz